Zapisz się do newslettera


    Miki TkaczGallery of failure or museum of trying os. kuratorska: Wojtek Didkowski
    13.3—12.4.25

    Wernisaż: 13 marca, czwartek 17—20


    Skala ma przyjemność zaprosić na wystawę Mikiego Tkacza Gallery of failure or museum of trying.

    Z daleka w ciemności widać ciepło iluminacji wąskiej i długiej gabloty, przypominającej rozwinięty rulon papieru. Migoczący szum rysunków zakłócających jednolity promień światła przyciąga do podejścia bliżej. Oko podąża za chęcią oddania się w pełni widzeniu, poszukuje właściwego punktu, który zapewni optymalny stan skupienia soczewki. Ciało z łatwością czyta zapraszający sygnał wysyłany przez siedziska i rozpoczyna studium rozległego fryzu. Zastane elementy przestrzeni oraz relacje pomiędzy nimi sugerują sytuację przypominającą stanowiska pracy na stacji badawczej.

    Wzrok skacze między rysunkami, zaskakiwany tymi, które nagle stają się widoczne — pojawiają się z podobnym nieoczekiwaniem jak odkrycia archeologii badającej przeoczenia. Podświadomie kierując się tytułem wystawy, Gallery of failure or museum of trying, oczy ponoszą porażkę, podejmując próbę objęcia całości fryzu za jednym razem. Pozorność ironicznego wyboru, w którym mamy do czynienia z równie „fatalnymi” opcjami, humorystycznie odzwierciedla to, co Rosalind Krauss nazywa „niedoskonałym systemem” — strukturą, która funkcjonuje dzięki własnej niezdolności. Ta niedoskonałość tworzy przestrzeń dla złożoności, schronienie przed tyranią „czystej” formy.

    Wizualna i językowa poetyka dzieła otwiera się na mnogość wariantów i scenariuszy, stymulujących do rozważań opierających się na „gdybaniu”. To dzięki niej potencjalność myśli staje się namacalna, konwencje, prawa czy normy mogą wyglądać inaczej, możemy wyobrażać je sobie na inne sposoby. Nie minie wiele czasu nim przestrzeń wypełnią pytania: jakie impotencjalności pozostają uśpione, a jakie potencjalności pozostają nieurzeczywistnione?

    Dzieło W muzeum ze snu usnąłem. zaskakuje gęstością i różnorodnością ‚wspólnoty’ kresek, linii, gestów oraz ich przedstawień; tutaj wszyscy są ciepło przyjęci do „świata-chaosu” (Édouard Glissant). Rysunki niegdyś podzielone stronami dzielą teraz jeden arkusz, uwolnione od pierwotnej chronologii i umiejscowienia. Ich linie wyraźnie odmienne od siebie nawzajem — drżące, delikatne, szybkie czy namiętne — zderzają się w uderzających bliskościach, konstytuowane przez „prawo do nieprzejrzystości” (Glissant). Każda kreska pozostaje wyraźnie widoczna, posiada swoją autonomię, razem tworzą niepewną, niedoskonałą harmonię — zawieszone jakby w stanie nieważkości, który sprzeciwia się pojedynczym narracjom.

    Fryzy, tradycyjnie stosowane do przedstawiania procesji (pogrzebów, triumfów), dzisiaj mogłyby przedstawiać dramat ciągnących się w nieskończoność kolejek na przejściach granicznych powstających na skutek sytuacji kryzysowych, podziemne korytarze schronów wypełnionych ludźmi będących w zagrożeniu życia, jak i wielogodzinne kolejki po przedmioty uwalniające chwilowy wyrzut dopaminowy. Często widząc ten charakterystyczny dla oka rząd, nie od razu jesteśmy w stanie zrozumieć „do czego prowadzi”. Niepewność towarzyszy nam przez pewien czas, wynikając z niemożności objęcia całości, ponownie sugerując pojęcie ‚niedoskonałości’. Kolejno przychodzi zaskoczenie i ukojenie, które przeradza się w spiralę pytań i przyjemnie kłujące strapienie.

    Dynamika W muzeum ze snu usnąłem. fluktuuje pomiędzy tymi nieuchwytnościami, rozweselając co rusz to odkrywanymi humorystycznymi skojarzeniami i połączeniami wewnątrz grupowej celebracji i wywołując mdłości sennego koszmaru. Podobnie jak uwodzicielski taniec Danse Macabre — wciągający posłuszne oko do wspólnej choreografii przewrotnie prowadzącej ku nieuniknionemu — splatając figlarność i posępność. Ożywia martwe i umartwia żywe, otwierając pułapkę przedmiotu i jego reprezentacji.

    W muzeum ze snu usnąłem. przypomina o bliskości i podobieństwie snu i śmierci. Ta wyjątkowa relacja, przez której pryzmat możemy spojrzeć na kontekst muzealnictwa, podkreśla kolonialną myśl, która stoi za próbami „zachowania” i „uchronienia” artefaktów przed działaniem czasu, których metody pozyskiwania często noszą w sobie piętno mrocznych historii.

    Na wystawie Gallery of failure or museum of trying można zobaczyć dzieło Mikiego Tkacza W muzeum ze snu usnąłem.

    Miki Tkacz absolwent Akademii Sztuki w Szczecinie, rysownik komiksowy, muzyk eksperymentalny, prowadzący autorskich warsztatów komiksowych. Od kilkunastu lat zajmuje się komiksem, już jako nastolatek publikował autorskie komiksy oraz własny magazyn komiksowy Maszin. W 2010 założył grupę komiksową pod tą samą nazwą, która na przestrzeni lat opublikowała kilka zbiorów i albumów, będącymi jednymi z najciekawszych zjawisk polskiego komiksu ostatnich lat. W ramach Kolekcji Maszina ukazał się jego komiks pt. „Przygody Nikogo”, w którym jedynymi bohaterami były puste pomieszczenia, przez co sam komiks stał się bardziej doświadczeniem, niż historią. W ostatnich latach pokazywał swoje prace w ramach różnych wystaw, m.in. solowa wystawa „Co ja myślę o wystawach z przypadku” w galerii 9/10, wspólna wystawa z Danielem Johnstonem w galerii TAK. Oprócz tego prowadził warsztaty dla dzieci i młodzieży w szkołach i domach kultury oraz dla dorosłych w Galerii Arsenał oraz Pawilonie w Poznaniu i w Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim. Podczas warsztatów przeprowadza serię ćwiczeń otwierające osoby, które dotychczas nie rysowały komiksów, tak by poczuły się w tym swobodnie.

    Wystawa jest współfinansowana ze środków Wydziału Kultury Miasta Poznań oraz Departamentu Kultury Województwa Wielkopolskiego z siedzibą Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu. #poznanwspiera